Aktywiści apelują do UE o reakcję na przemoc w Demokratycznej Republice Konga
Organizacje krytykują Europę za brak zdecydowanych działań wobec utrzymującej się przemocy w regionach Kiwu Północnego i Ituri.
W czwartek działacze Amnesty International oraz członkowie kongijskiego ruchu obywatelskiego Lucha zgromadzili się przed siedzibami unijnych instytucji, apelując do władz UE o reakcję na brutalne naruszenia praw człowieka we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga.
Demonstracja odbyła się w Brukseli, podczas gdy ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich UE spotkali się przed szczytem Unia Europejska–Unia Afrykańska w Luandzie w Angoli. Wydarzenie planowane jest na 24–25 listopada.
Organizacje krytykują Europę za brak zdecydowanych działań wobec utrzymującej się przemocy w regionach Kiwu Północnego i Ituri. Według doniesień dochodzi tam do ataków na ludność cywilną, pozasądowych egzekucji, rozległych przypadków przemocy seksualnej, masowych przesiedleń oraz ciągłego ograniczania wolności obywatelskich.
W swoim najnowszym raporcie Amnesty zwróciło uwagę na skalę m.in gwałtów, przymusowych migracji – obejmujących już ponad 7 milionów osób – a także na ponowną aktywność grup zbrojnych M23, ADF i Codeco.
Rzecznik ruchu Lucha, Ben Kamuntu, wezwał Unię Europejską do zaprzestania “odwracania wzroku”.
Kamuntu zaznaczył, że UE ma narzędzia, które może wykorzystać, na przykład zaostrzenie sankcji wobec osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne, czy też zwiększenie pomocy humanitarnej.