Czy zwycięstwo Karola Nawrockiego w Polsce jest punktem zwrotnym dla Europy?

Pomimo jego eurosceptycznych ideałów, mało prawdopodobne, że konserwatywny historyk porzuci Ukrainę lub europejskich partnerów Warszawy.

By Denys Kolesnyk
Karol Nawrocki oparł swoją kampanię wyborczą na sprzeciwie wobec paktu migracyjnego UE oraz propozycji wysłania wojsk na Ukrainę.

Wybór konserwatywnego historyka Karola Nawrockiego na prezydenta Polski niewielką przewagą głosów wywołał niemałe poruszenie. Eurosceptyczna postawa nowego prezydenta może oznaczać punkt zwrotny w relacjach Polski z Unią Europejską.

Sam proces wyborczy był równie dramatyczny, co zwycięstwo Nawrockiego.

Podczas gdy trwało jeszcze liczenie głosów w drugiej turze, jego rywal Rafał Trzaskowski, liberalny kandydat centrowy z rządzącej Koalicji Obywatelskiej (KO), pośpieszył z ogłoszeniem swojego zwycięstwa.

Ostateczne wyniki pokazały jednak, że to Nawrocki zdobył 50,89% głosów, podczas gdy Trzaskowski uzyskał 49,11%.

Była to już druga porażka Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich – w 2020 roku przegrał z Andrzejem Dudą z PiS, 48,97% do 51,03%.

Obietnice i programy wyborcze

Kampania prezydencka w 2025 roku koncentrowała się wokół różnych obietnic.

Nawrocki zapowiedział obniżenie podatku VAT o jeden punkt procentowy z 23% już pierwszego dnia urzędowania, zmniejszenie obciążeń podatkowych dla rodzin z dwójką lub większą liczbą dzieci oraz uproszczenie systemu podatkowego dla przedsiębiorstw.

Jego inne obietnice dotyczyły promowania zasady pierwszeństwa Polaków w zakresie usług socjalnych, opieki zdrowotnej i edukacji, sprzeciwu wobec paktu migracyjnego UE i propozycji wysłania wojsk do Ukrainy, a także opowiadania się za silnym finansowaniem obrony narodowej poprzez przeznaczenie 5 procent PKB.

Ogólnie rzecz biorąc, wyraził poglądy prorodzinne i proinwestycyjne, wspierając innowacje poprzez ustanowienie funduszu o wartości pięciu miliardów złotych (1,3 miliarda USD) na przełomowe technologie w celu wspierania przedsiębiorców w dziedzinie sztucznej inteligencji, obliczeń kwantowych, biotechnologii i farmaceutyki.

Trzaskowski z kolei skupił się na deregulacji, proponując zasadę „1 za 2”, czyli wprowadzenie nowego przepisu miałoby skutkować likwidacją dwóch istniejących.

W kwestii obronności również zapowiedział zwiększenie wydatków do 5% PKB, podkreślając znaczenie bezpieczeństwa w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.

Jednym z jego kluczowych postulatów była liberalizacja prawa aborcyjnego przyjętego w 2021 roku za rządów PiS.

W szerszym kontekście walka o prezydenturę odzwierciedlała podział ideologiczny w Polsce – liberalną, proeuropejską wizję Trzaskowskiego kontra konserwatywne, tradycjonalistyczne i eurosceptyczne podejście Nawrockiego wspieranego przez PiS.

Wybory te uwidoczniły głęboki podział w społeczeństwie i zaostrzyły napięcia polityczne.

Premier Donald Tusk z KO zapowiedział głosowanie nad wotum zaufania dla swojego rządu na 11 czerwca – porażka w tym głosowaniu mogłaby doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Europejski niepokój

Poza granicami Polski zwycięstwo Nawrockiego wywołało mieszane reakcje w Unii Europejskiej.

Możliwy zwrot w kierunku bardziej suwerennych polityk, przypominających okres rządów PiS, może wywołać niezadowolenie w Paryżu i Berlinie, ale otworzyć nowe możliwości współpracy z państwami o podobnych poglądach, jak Włochy.

Prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał Polskę do wspierania „silnej i niezależnej” Europy, która szanuje praworządność, podczas gdy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła ostrożny optymizm co do dalszej współpracy.

Jeśli jednak eurosceptycyzm Nawrockiego przełoży się na konkretne działania i zmianę priorytetów, Polska może ryzykować utratę dostępu do funduszy unijnych – scenariusz, który miał już miejsce za rządów PiS.

Jego zwycięstwo wpisuje się w szerszy europejski trend wzrostu popularności ideologii konserwatywnych, co widać we Francji, Włoszech, Austrii, Holandii i Niemczech.

Nic dziwnego, że wygrana Nawrockiego została pozytywnie odebrana przez prawicowych liderów w Europie, w szczególności Marine Le Pen i Viktora Orbána.

Warto zauważyć, że PiS jest partią prawicową, ale nie skrajnie prawicową, w przeciwieństwie do Narodowego Rajdu Le Pen i Fideszu Orbana.

Wśród sąsiadów Polski zwycięstwo Nawrockiego spotkało się z chłodnym przyjęciem, głównie z powodu jego retoryki wyborczej. Kulminacją tego było podpisanie deklaracji zaproponowanej przez Sławomira Mentzena, kandydata skrajnie prawicowej Konfederacji, który w pierwszej turze zdobył 14,81% głosów.

Logika stojąca za podpisaniem tej deklaracji dla Nawrockiego była prosta - zapewnić sobie głosy Mentzena w drugiej turze.

Deklaracja ta, podpisana podczas transmisji na żywo na kanale YouTube Mentzena, zawierała m.in. zobowiązanie do zablokowania wysyłania polskich wojsk na Ukrainę oraz sprzeciwu wobec członkostwa Ukrainy w NATO.

Nie dziwi, że wywołało to niezadowolenie w Kijowie, który dąży do integracji z NATO i od 2022 roku prowadzi wojnę obronną przeciwko Rosji.

Jednakże obietnica ta była łatwa do złożenia, ze względu na brak konsensusu w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO, a Stany Zjednoczone i Niemcy stanowczo się temu sprzeciwiają.

Obawy, że Polska – kluczowy sojusznik Ukrainy i centrum dostaw zachodniej broni – mogłaby zmienić kurs i przyjąć antyukraińską postawę, są jednak bezpodstawne.

Ukraina pozostaje filarem bezpieczeństwa Polski, a jakiekolwiek działania osłabiające jej zdolności obronne bezpośrednio zagroziłyby bezpieczeństwu Polski.

Kolejną kwestią jest droga Ukrainy do członkostwa w UE, która może rzeczywiście zostać skomplikowana przez stanowisko Polski pod przewodnictwem prezydenta Nawrockiego, który jasno stwierdził, że przed poprawą stosunków dwustronnych i przystąpieniem Ukrainy do UE należy rozwiązać „zaległe kwestie historyczne”.

Podsumowując, zwycięstwo Nawrockiego odzwierciedla głębszy konflikt w Europie – starcie ideologii konserwatywnych i liberalnych.

Kluczowa rola Polski w bezpieczeństwie europejskim – jako potęgi na wschodniej flance z dynamiczną gospodarką i PKB zbliżającym się do 1 biliona euro w tym roku – czyni Warszawę ważnym graczem, którego nie można ignorować ani pouczać.

Jednocześnie proces przekształcania europejskiego krajobrazu politycznego jest daleki od zakończenia, a wynik starcia konserwatyzmu z liberalizmem pozostaje niepewny.

To zmusza wszystkie kraje UE do poszukiwania sposobów na współpracę i znalezienie wspólnej płaszczyzny do kompromisu.

Dla Brukseli wyzwaniem będzie konstruktywne zaangażowanie eurosceptycznej Polski bez jej alienacji – co mogłoby jedynie napędzić kolejne zwycięstwa konserwatystów na kontynencie.