Biały Dom wyraził niezadowolenie z powodu odmowy Uniwersytetu Columbia w kwestii współpracy z federalnymi agentami. Chodzi o poszukiwanie osób, które są celem działań rządu zakładających deportację uczestników demonstracji pro-palestyńskich. W ramach kary, administracja wycofuje federalne fundusze na badania naukowe.
W sobotę agenci ds. imigracji zatrzymali Mahmouda Khalila, legalnego rezydenta USA i palestyńskiego aktywistę. Odegrał on znaczącą rolę w protestach na Uniwersytecie Columbia przeciwko działaniom Izraela w oblężonej Gazie w zeszłym roku. Khalil stoi teraz w obliczu możliwej deportacji.
Prezydent Donald Trump zapowiedział kolejne aresztowania. Podczas briefingu z dziennikarzami w Waszyngtonie rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt, poinformowała we wtorek, że władze federalne „korzystają z danych wywiadowczych”, aby zidentyfikować inne osoby zaangażowane w demonstracje na kampusie, krytykujące działania Izraela.
Leavitt powiedziała, że Uniwersytet Columbia otrzymał listę nazwisk, ale odmówił pomocy Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego w identyfikacji tych osób na kampusie. „Jak prezydent bardzo wyraźnie zaznaczył w swoim wczorajszym oświadczeniu, nie zamierza tego tolerować” – dodała.
W zeszłym tygodniu administracja Trumpa ogłosiła wycofanie 400 milionów dolarów w grantach i kontraktach dla Uniwersytetu Columbia. Oskarżyła uczelnię o brak działań w ramach powstrzymania rzekomego antysemityzmu na kampusie.
Wiosną ubiegłego roku uczelnia była świadkiem dużych demonstracji studentów, którzy domagali się zakończenia wojny Izraela w Gazie oraz uznania praw człowieka i roszczeń terytorialnych Palestyńczyków. Ostatecznie uniwersytet wezwał policję, aby rozwiązała obozowisko protestacyjne i zakończyła okupację budynku przez studentów.
Biały Dom broni aresztowania Khalila
Biały Dom broni aresztowania Khalila, który jak dotąd nie został oskarżony o żadne przestępstwo związane z jego aktywizmem. Leavitt powiedziała, że sekretarz stanu Marco Rubio „zastrzega sobie prawo do cofnięcia wizy Mahmoudowi Khalilowi” na podstawie ustawy o imigracji i obywatelstwie z 1952 roku.
„Mahmoud Khalil był osobą, która otrzymała przywilej przyjazdu do tego kraju, aby studiować na jednej z najlepszych uczelni w naszym kraju, i wykorzystał tę okazję, ten przywilej, opowiadając się po stronie terrorystów, Hamasu, terrorystów, którzy zabili niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci” – powiedziała.
Trump określił aresztowanie Khalila jako pierwsze „z wielu, które nadejdą”. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zapowiedział deportację studentów, których opisał jako angażujących się w „proterrorystyczne, antysemickie i antyamerykańskie działania”.
Khalil, który uzyskał tytułu magistra na Uniwersytecie Columbia w grudniu, oraz liderzy protestów twierdzą, że są przeciwnikami wojny, a nie antysemitami. Zwracają uwagę, że niektórzy żydowscy studenci dołączyli do demonstracji.
Urodzony w Syrii Khalil jest wnukiem Palestyńczyków, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojej ojczyzny, jak podali jego prawnicy w dokumentach sądowych. Dokumenty nie odnosiły się do jego obywatelstwa, ale wskazywały, że jego krewni zostali ponownie przesiedleni w wyniku wojny domowej w Syrii i obecnie przebywają w innych krajach.
Khalil jest mężem obywatelki USA, która spodziewa się ich pierwszego dziecka. „Do wszystkich, którzy to czytają, apeluję, abyście zobaczyli Mahmouda moimi oczami jako kochającego męża i przyszłego ojca naszego dziecka” – napisała jego żona w oświadczeniu przekazanym przez prawników. „Potrzebuję waszej pomocy, aby sprowadzić Mahmouda do domu, aby był przy mnie, trzymając mnie za rękę na sali porodowej, gdy powitamy nasze pierwsze dziecko na świecie.”


















