Biały Dom wywiera presję na Uniwersytet Columbia, chodzi o deportacje pro-palestyńskich aktywistów

Rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt, powiedziała, że rząd przekazał uniwersytetowi nazwiska studentów, których chciał deportować, ale uniwersytet nie był chętny do współpracy.

Protest following the arrest of Mahmoud Khalil at Columbia University, in New York CityProtest po aresztowaniu Mahmouda Khalila na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku./ Zdjęcie: Reuters / Reuters

Biały Dom wyraził niezadowolenie z powodu odmowy Uniwersytetu Columbia w kwestii współpracy z federalnymi agentami. Chodzi o poszukiwanie osób, które są celem działań rządu zakładających deportację uczestników demonstracji pro-palestyńskich. W ramach kary, administracja wycofuje federalne fundusze na badania naukowe.

W sobotę agenci ds. imigracji zatrzymali Mahmouda Khalila, legalnego rezydenta USA i palestyńskiego aktywistę. Odegrał on znaczącą rolę w protestach na Uniwersytecie Columbia przeciwko działaniom Izraela w oblężonej Gazie w zeszłym roku. Khalil stoi teraz w obliczu możliwej deportacji.

Prezydent Donald Trump zapowiedział kolejne aresztowania. Podczas briefingu z dziennikarzami w Waszyngtonie rzeczniczka prasowa Białego Domu, Karoline Leavitt, poinformowała we wtorek, że władze federalne „korzystają z danych wywiadowczych”, aby zidentyfikować inne osoby zaangażowane w demonstracje na kampusie, krytykujące działania Izraela.

Leavitt powiedziała, że Uniwersytet Columbia otrzymał listę nazwisk, ale odmówił pomocy Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego w identyfikacji tych osób na kampusie. „Jak prezydent bardzo wyraźnie zaznaczył w swoim wczorajszym oświadczeniu, nie zamierza tego tolerować” – dodała.

W zeszłym tygodniu administracja Trumpa ogłosiła wycofanie 400 milionów dolarów w grantach i kontraktach dla Uniwersytetu Columbia. Oskarżyła uczelnię o brak działań w ramach powstrzymania rzekomego antysemityzmu na kampusie.

Wiosną ubiegłego roku uczelnia była świadkiem dużych demonstracji studentów, którzy domagali się zakończenia wojny Izraela w Gazie oraz uznania praw człowieka i roszczeń terytorialnych Palestyńczyków. Ostatecznie uniwersytet wezwał policję, aby rozwiązała obozowisko protestacyjne i zakończyła okupację budynku przez studentów.

Biały Dom broni aresztowania Khalila

Biały Dom broni aresztowania Khalila, który jak dotąd nie został oskarżony o żadne przestępstwo związane z jego aktywizmem. Leavitt powiedziała, że sekretarz stanu Marco Rubio „zastrzega sobie prawo do cofnięcia wizy Mahmoudowi Khalilowi” na podstawie ustawy o imigracji i obywatelstwie z 1952 roku.

„Mahmoud Khalil był osobą, która otrzymała przywilej przyjazdu do tego kraju, aby studiować na jednej z najlepszych uczelni w naszym kraju, i wykorzystał tę okazję, ten przywilej, opowiadając się po stronie terrorystów, Hamasu, terrorystów, którzy zabili niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci” – powiedziała.

Trump określił aresztowanie Khalila jako pierwsze „z wielu, które nadejdą”. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zapowiedział deportację studentów, których opisał jako angażujących się w „proterrorystyczne, antysemickie i antyamerykańskie działania”.

Khalil, który uzyskał tytułu magistra na Uniwersytecie Columbia w grudniu, oraz liderzy protestów twierdzą, że są przeciwnikami wojny, a nie antysemitami. Zwracają uwagę, że niektórzy żydowscy studenci dołączyli do demonstracji.

Urodzony w Syrii Khalil jest wnukiem Palestyńczyków, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojej ojczyzny, jak podali jego prawnicy w dokumentach sądowych. Dokumenty nie odnosiły się do jego obywatelstwa, ale wskazywały, że jego krewni zostali ponownie przesiedleni w wyniku wojny domowej w Syrii i obecnie przebywają w innych krajach.

Khalil jest mężem obywatelki USA, która spodziewa się ich pierwszego dziecka. „Do wszystkich, którzy to czytają, apeluję, abyście zobaczyli Mahmouda moimi oczami jako kochającego męża i przyszłego ojca naszego dziecka” – napisała jego żona w oświadczeniu przekazanym przez prawników. „Potrzebuję waszej pomocy, aby sprowadzić Mahmouda do domu, aby był przy mnie, trzymając mnie za rękę na sali porodowej, gdy powitamy nasze pierwsze dziecko na świecie.”