W środę rano strony internetowe belgijskich operatorów telekomunikacyjnych Proximus i Scarlet zostały chwilowo zakłócone. Za incydent odpowiada prorosyjska grupa hakerska NoName057, która ogłosiła swoje działania na Telegramie.
Jak donosi belgijska agencja Belga – rzecznik Proximus, Fabrice Gansbeke, potwierdził, że technicy wykryli nietypowy ruch sieciowy około godziny 7:20 i natychmiast podjęli działania.
“Od 7:30 zauważyliśmy gwałtowny wzrost ruchu. Skutki były bardzo ograniczone: nasze systemy wytrzymały obciążenie” – powiedział.
Około 8:53 grupa NoName057 pochwaliła się atakami na strony Scarlet, Proximus oraz wewnętrzny portal Telenet. Rzecznik Telenet, Stefan Coenjaerts, zdementował te informacje.
Hakerzy tłumaczyli swoje działania jako odpowiedź na wypowiedź belgijskiego ministra obrony, Theo Franckena w wywiadzie dla magazynu Humo, w którym stwierdził, że NATO “zmiażdży” Moskwę w razie ataku na Brukselę.
“Radzimy belgijskiemu ministrowi, by nie rzucał takimi oświadczeniami” – napisali w komunikacie.
Strony internetowe doświadczyły ataku DDoS (Distributed Denial of Service), który polega na zalewaniu serwerów ogromną ilością ruchu, co chwilowo uniemożliwia dostęp do strony, ale nie narusza danych użytkowników.
W tym samym czasie atak DDoS utrudnił także działanie Szpitala Uniwersyteckiego w Gandawie. Zakłócenia spowodowały wolniejszą komunikację z niektórymi systemami zewnętrznymi, przez co część informacji była chwilowo niedostępna lub opóźniona. Około godziny 11 komunikacja z systemami zewnętrznymi została w pełni przywrócona.
Na celowniku znaleźli się także producent przemysłowych drukarek CP Bourg w Wavre oraz gmina Comines-Warneton w prowincji Hainaut.
To nie pierwszy atak NoName057 w Belgii. Tuż przed wyborami w październiku zeszłego roku, hakerzy przez cztery dni z rzędu atakowali belgijskie strony internetowe. W marcu również sparaliżowali strony rządowe.




















