Przeciwdronowa inicjatywa bezpieczeństwa państw Unii Europejskiej może napotkać poważne trudności. Eksperci ostrzegają, że pewne spory mogą utrudnić jej wdrożenie.
W zeszłym miesiącu w polskiej przestrzeni powietrznej wykryto około 20 podejrzanych rosyjskich dronów. Podobne incydenty zgłaszano w Rumunii, Estonii, Norwegii, Szwecji i Finlandii. Obserwacje dronów zakłóciły również ruch lotniczy na lotniskach w Oslo, Kopenhadze i Monachium.
W reakcji na te wydarzenia przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła inicjatywę mającą chronić państwa członkowskie przed tego typu zagrożeniami.
Jednakże, jak donosi Agencja Anadolu wraz z budowaniem strategii projektu pojawia się coraz więcej problemów politycznych i logistycznych, co sprawia, że pojawiają się wątpliwości co do tego czy plan uda się zrealizować.
Choć von der Leyen określiła projekt jako “wspólną europejską tarczę”, realizację projektu blokują spory wewnątrz UE dotyczące suwerenności, finansowania i wzajemnego zaufania.
Wiele państw we wschodniej części, gdzie miałaby się znaleźć większość infrastruktury, nie jest w stanie sfinansować tego przedsięwzięcia samodzielnie.
“Nie mogą same pokryć kosztów niezbędnej obrony, a jednocześnie są pierwszą linią ochrony dla reszty Europy” – powiedział Matteo Ilardo, analityk ds. Europy w RANE w rozmowie z agencją Anadolu.
Poza kwestiami budżetowymi pojawia się problem zaufania. Relacje z niektórymi rządami, takimi jak Węgry i Słowacja, od dawna utrudniają spójność bloku.
Jednakże, mimo politycznych tarć ekspert uważa, że nie będą one decydujące.
“Nawet jeśli Węgry zdecydują, że nie chcą uczestniczyć, nie uważam, by to stanowiło poważne zagrożenie. Pojawią się przeszkody, trudności, utrudnienia, ale niekoniecznie ograniczenia” – stwierdził Ilardo.
Europa stoi przed głębszym wyzwaniem: przestarzałymi systemami obrony powietrznej i rozproszoną strukturą dowodzenia.
“Aby system działał sprawnie w całej UE, trzeba ujednolicić oceny zagrożeń, reguły reagowania i standardy techniczne” – wyjaśnił ekspert. Koordynacja ponad 20 sił narodowych w ramach jednej struktury “jest daleka od łatwej”.
Ilardo wskazał w rozmowie także, że Europa wciąż opiera się na kosztownych, tradycyjnych metodach przechwytywania celów powietrznych, które najczęściej dotyczą pocisków lub samolotów, a nie dronów.
Na chwilę obecną państwa członkowskie eksperymentują z mieszanką narzędzi walki elektronicznej, systemów przeciwlotniczych, a nawet broni laserowej. Każda z technologii wiąże się jednak z kompromisami.
“Postawienie tylko na jedną technologię byłoby albo nieskuteczne kosztowo, albo zbyt czasochłonne w realizacji” – zaznaczył Ilardo.
Wstępnie system miał obejmować prawie 6 tys. kilometrów wzdłuż wschodniej granicy UE, od granicy Finlandii z Rosją po Morze Czarne.
Inwestycja w Ukrainę
Doświadczenie Ukrainy w prowadzeniu działań na polu walki uczyniło ją istotnym graczem w produkcji dronów i taktyce antydronowej.
“Państwa europejskie już inwestują w Ukrainę w rozwój i produkcję dronów mimo trwającej wojny, co pokazuje, jak bardzo wierzą w użyteczność współpracy z Ukrainą” – oznajmił Ilardo.
Jednakże według eksperta integracja ukraińskich innowacji z europejskim przemysłem obronnym nie będzie łatwa.
“W Europie system obronny jest bardzo pionowy, z dużymi firmami współpracującymi z rządami. W Ukrainie jest odwrotnie – pozioma struktura startupów. Próba integracji w europejski system wywoła napięcia” – wyjaśnił.







