Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oświadczył w środę, że prezydent Karol Nawrocki swoim wystąpieniem podczas obchodów Dnia Niepodległości miał budować atmosferę sprzyjającą wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej.
Sikorski wskazał, że głowa państwa zarzucała politykom popierającym Unię Europejską gotowość do stopniowego przekazywania kompetencji państwa unijnym organom i zagranicznym trybunałom.
Podkreślił, że przedstawianie integracji europejskiej jako działań wymierzonych w Polskę nie sprzyja ani krajowi, ani całej wspólnocie. Dodał, że wyjście z UE oznaczałoby dla Polski nie tylko niższy poziom dobrobytu, ale także osłabienie bezpieczeństwa, większą izolację i większą podatność na zagrożenia zewnętrzne.
Zwrócił uwagę, że za największe ryzyko dla Polski uważa działania Rosji — jej struktur państwowych oraz wywiadu wojskowego — i to na tych kwestiach, jak argumentował, prezydent powinien skupić swoją uwagę.

Kancelaria Prezydenta w odpowiedzi zarzuciła Sikorskiemu kierowanie się emocjami w sytuacji, która wymaga opanowania i odpowiedzialności.
W oświadczeniu szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz wezwał ministra, by postępował bardziej racjonalnie w obliczu wyzwań związanych z bezpieczeństwem kraju.















