Opinia
WOJNA W GAZIE
6 min. czytania
Izraelskie ataki na Iran: Wykalkulowane odwrócenie uwagi Netanjahu od Strefy Gazy?
Najnowsza eskalacja militarna wpisuje się w schemat, w którym izraelski premier przygotowuje coś dużego za każdym razem, gdy znajduje się pod presją globalnej społeczności w związku z wojną w Strefie Gazy.
Izraelskie ataki na Iran: Wykalkulowane odwrócenie uwagi Netanjahu od Strefy Gazy?
Ludzie biorą udział w proteście przeciwko rządowi Netanjahu w Tel Awiwie, domagając się zakończenia wojny w Gazie. (Zdjęcie/Ohad Zwigenberg)
16 czerwca 2025

13 czerwca, Izrael przeprowadził zakrojoną na szeroką skalę operację wojskową na terytorium Iranu, atakując cele, które określił jako obiekty nuklearne i wojskowe. Oficjalne oświadczenia izraelskie przedstawiały tę operację jako konieczny środek prewencyjny mający na celu powstrzymanie irańskich ambicji nuklearnych.

Jednakże szerszy kontekst, zwłaszcza czas i natychmiastowe konsekwencje tego ataku, sugerują, że mogły istnieć inne motywy tj., celowe działanie mające na celu odwrócenie uwagi świata od narastającego kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy.

Nie jest to spekulacja dla samej spekulacji – opiera się na regionalnym kontekście, trendach dyplomatycznych i izraelskiej strategii.

W obliczu rosnącej presji międzynarodowej związanej z wojną w Strefie Gazy – która trwa już osiemnaście miesięcy – atak na Iran wydaje się mniej odpowiedzią na pilne zagrożenie, a bardziej manewrem mającym na celu zmianę globalnej narracji.

Wojna w Gazie wciągnęła Izrael w jeden z najpoważniejszych kryzysów legitymizacji w jego nowoczesnej historii.

Straty wśród palestyńskich cywilów stały się niemożliwe do zignorowania. Bombardowane są szpitale, pomoc humanitarna jest blokowana, a całe dzielnice zostały zrównane z ziemią.

Międzynarodowe organy prawne – Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości i Międzynarodowy Trybunał Karny – podjęły bezprecedensowe kroki. Izraelscy przywódcy stoją w obliczu potencjalnych nakazów aresztowania.

Tymczasem, protesty pro-palestyńskie przetoczyły się przez uniwersytety, place miejskie i areny dyplomatyczne na całym świecie.

To właśnie w tym klimacie rosnącej izolacji międzynarodowej doszło do ataku 13 czerwca.

Co istotne, czas ataku zbiegł się z szóstą rundą rozmów nuklearnych między Iranem a Stanami Zjednoczonymi, które odbywały się w Omanie.

Rozmowy które, jeśli zakończyłyby się sukcesem, mogłyby prowadzić do zmniejszenia napięć regionalnych i powrotu do ram porozumienia nuklearnego z 2015 roku.

Dla Izraela to dyplomatyczne otwarcie stanowiło zagrożenie: możliwość, że Iran odzyska pewien poziom normalizacji stosunków z mocarstwami zachodnimi, głównie z USA, w czasie, gdy sam Tel Awiw stoi w obliczu rosnącej krytyki, w tym ze strony tradycyjnych sojuszników, takich jak Kanada, Francja czy Wielka Brytania.

Poprzez eskalację militarną w tym właśnie momencie Izrael nie tylko zakłócił te kanały dyplomatyczne, ale także sprawił, że nagłówki gazet – dotychczas zdominowane przez tragedię w Rafah czy Deir al-Balah – skupiły się na ryzyku wojny z Iranem.

Światowa uwaga z dnia na dzień przesunęła się z oblężenia Strefy Gazy na odnowioną konfrontację izraelsko-irańską. Ta zmiana nie była przypadkowa – była instrumentalna.

Nagle międzynarodowe media zaczęły ponownie przedstawiać Izrael jako państwo zagrożone egzystencjalnie, stawiające czoła wrogiemu, aspirującemu do posiadania broni nuklearnej mocarstwu regionalnemu.

To narracja, którą izraelscy urzędnicy pielęgnują od lat, i która służy oczywistemu celowi: pozwala Izraelowi odzyskać moralną i strategiczną legitymację, zwłaszcza na Zachodzie, przedstawiając się jako bastion przeciwko rzekomej irańskiej agresji.

Rodzime prawdy

Dla premiera Benjamina Netanjahu atak przyniósł również wyraźne korzyści wewnętrzne.

Jego rząd zmaga się z rosnącym niezadowoleniem, szczególnie ze strony rodzin zakładników wciąż przetrzymywanych w Gazie, a także rezerwistów i części izraelskiego establishmentu bezpieczeństwa.

Netanjahu, który stoi na czele najbardziej skrajnie prawicowego rządu w historii Izraela, ledwo uniknął upadku po tym, jak opozycja zgłosiła projekt ustawy o rozwiązaniu Knesetu.

W obliczu oskarżeń o nadmierne działania militarne i porażki dyplomatyczne, spektakularny atak na Iran pozwolił mu zaprezentować siłę i strategiczną klarowność – zmieniając krajową debatę z kwestii odpowiedzialności na kwestie bezpieczeństwa.

Napięcie między Izraelem a Iranem nie jest niczym nowym. Izrael od dawna postrzega irańskie zdolności nuklearne i rakietowe jako bezpośrednie i egzystencjalne zagrożenie.

Wielokrotnie podejmował tajne i jawne działania mające na celu sabotowanie irańskiej infrastruktury nuklearnej, w tym zabójstwa wielu irańskich naukowców zajmujących się energią jądrową.

Działania te były jednak historycznie kalibrowane i ograniczone. Ostatni atak, z kolei był na ogromną skalę, porównywalną z dużym atakiem, który Saddam Husajn przeprowadził w 1980 roku, co wywołało wojnę trwającą osiem lat, która pochłoneła prawie milion ofiar.

Atak miał również miejsce w niezwykle istotnym momencie politycznym.

Bez twardych dowodów na nieuchronne przełamanie nuklearne Iranu – rada gubernatorów MAEA stwierdziła jedynie, że mogłyby to być wojskowe programy nuklearne zakończone w 2003 roku – uzasadnienie dla tak dramatycznej eskalacji pozostaje co najmniej wątpliwe.

Nie ulega jednak wątpliwości, że czas ataku służył bardziej politycznym potrzebom Izraela niż jego natychmiastowym potrzebom bezpieczeństwa.

Przesunął narrację izraelską na nowo. Zasiał podziały wśród międzynarodowych aktorów. Co więcej, kupił Tel Awiwowi czas i przestrzeń polityczną w momencie, gdy globalne oburzenie z powodu Gazy osiągnęło szczyt.

Pomysł wykorzystania działań wojskowych do zmiany dyskursu publicznego lub ucieczki przed presją dyplomatyczną nie jest nowy. Izrael stosował tę taktykę wcześniej.

Bombardowanie irackiego reaktora Osirak w 1981 roku, atak w Syrii w 2007 roku i celowe zabójstwa irańskich naukowców w ostatniej dekadzie odzwierciedlają podobną logikę: działanie jako przekaz.

Tym razem jednak przekaz nie był skierowany tylko do Teheranu – był skierowany do Waszyngtonu, Brukseli i innych: „Zwróćcie na nas uwagę jako obrońców, a nie jako naruszycieli.”

Cena wojny

Nie mniej jednak, takie taktyki mają swoją cenę. Teheran zapowiedział odwet, a region stoi teraz w obliczu ryzyka eskalacji w szerszą konfrontację z udziałem innych państw i aktorów niepaństwowych, a nawet interesów USA w Zatoce – co pokazało nagłe wycofanie części personelu z amerykańskich misji za granicą.

PowiązaneTRT Global - Bliski Wschód na krawędzi: Trump wycofuje personel USA w związku z napięciami między Izraelem a Iranem

Konsekwencje dyplomatyczne mogą być poważne. Tymczasem Gaza nadal krwawi, a odwrócenie uwagi – choćby tymczasowo skuteczne – nie wymazuje pamięci społeczności międzynarodowej o tym, co tam się wydarzyło.

Co ważne, Globalne Południe nie daje się tak łatwo przekonać do tej zmiany narracji. Wiele krajów Ameryki Łacińskiej, Afryki i Azji, a ostatnio także niektóre kraje zachodnie, otwarcie potępiły działania Izraela w Strefie Gazy i coraz głośniej kwestionują motywy stojące za atakiem na Iran.

Coraz większa świadomość, że eskalacja militarna jest wykorzystywana nie tylko jako środek odstraszający, ale także jako odwrócenie uwagi, staje się coraz bardziej widoczna.

W krótkim okresie Izrael może odnieść sukces w zmianie narracji. Ale w dłuższej perspektywie te taktyki grożą pogłębieniem jego izolacji i utrwaleniem postrzegania cynizmu w jego działaniach strategicznych.

Poważne zmierzenie się z kryzysem humanitarnym w Strefie Gazy, szczere zaangażowanie w propozycje zawieszenia broni i zakończenie operacji karnych wobec cywilów zrobiłyby więcej dla przywrócenia międzynarodowej pozycji Izraela niż jakikolwiek atak rakietowy.

Pytanie brzmi teraz, czy społeczność międzynarodowa pozwoli sobie na rozproszenie uwagi.

Czy też skupi się tam, gdzie należy: na zakończeniu wojny w Gazie, rozliczeniu zbrodni wojennych popełnionych w ciągu tych osiemnastu miesięcy i wreszcie na konfrontacji z politycznymi korzeniami tego trwającego konfliktu.

Odkrywaj
"Absolutnie przerażające": premier Irlandii potępia nowe izraelskie naloty na Gazę
Historyczna sesja Trybunału Gazy w Stambule przygotowuje się do ogłoszenia ostatecznego werdyktu
Izrael wysłał ciała Palestyńczyków "związane jak zwierzęta, z zasłoniętymi oczami, noszące ślady tortur, oparzeń"
Izrael otwiera przejście graniczne Rafah po odzyskaniu ciał izraelskich jeńców
Trump ogłasza rozpoczęcie "fazy 2" rozejmu w Strefie Gazy
Uznanie Palestyny przez Zachód powinno stworzyć grunt pod rozwiązanie dwupaństwowe, mówi Erdogan
Wojna w Strefie Gazy się skończyła, mówi Trump
UE wznawia misję monitorowania granicy Gazy
Izrael rozpoczyna zwalnianie palestyńskich więźniów w ramach porozumienia o zawieszeniu broni w Strefie Gazy
Dziennikarz Saleh Aljafarawi zabity podczas relacjonowania wydarzeń z Gazy
Burza po słowach Jana Grabca o misji humanitarnej do Gazy
Poseł Sterczewski otrzymał karę finansową za nieobecność na posiedzeniach Sejmu
Dziewięciu Palestyńczyków zabitych, dziesiątki rannych od czasu ogłoszenia zawieszenia broni w Gazie
Izrael zabija co najmniej 9 Palestyńczyków w Strefie Gazy, pomimo porozumienia o zawieszeniu broni
Umowa o zawieszeniu broni w Strefie Gazy ma zostać podpisana o godzinie 9:00 czasu GMT, gwarantami są Turcja, Katar, Egipt oraz Stany Zjednoczone
Na zdjęciach: Palestyńczycy i Izraelczycy wybuchają radością, gdy Hamas i Izrael zgadzają się na pierwszą fazę porozumienia w sprawie Gazy
'Historyczny krok' — Świat reaguje, gdy Izrael i Hamas zgadzają się na 'pierwszą fazę' planu Trumpa dla Gazy
Sterczewski po przejęciu Flotylli Sumud: “Izrael to państwo barbarzyńskie”
Blokada przez Izrael konwoju pomocy humanitarnej dla Gazy to akt piractwa, mówi Turcja
9 największych kłamstw, rozpowszechnianych przez Izrael po 7 października 2023 roku