Łotewski parlament podjął decyzję o wycofaniu się z Konwencji Stambulskiej po burzliwej, trwającej 13 godzin debacie.
Traktat m na celu wprowadzenie jednolitych zasad wsparcia dla kobiet ofiar przemocy, w tym przemocy domowej.
Według przedstawicieli konserwatywnych grup i polityków, traktat promuje “ideologię gender” oraz stwarza zagrożenie dla tradycyjnych wartości. Podkreślają również, że Konwencja może negatywnie wpływać na dzieci.
Inicjatywa wycofania się z traktatu – który wszedł w życie na Łotwie w 2024 roku - swój początek miała w kręgach opozycji, a później została poparta przez Związek Zielonych i Rolników – ugrupowanie będące częścią koalicji rządzącej, obok centroprawicowej partii premiera, Eviki Silini.
Silina, która obiecała ratyfikację konwencji po dojściu do władzy w 2023 roku, wyraziła żal z powodu decyzji o wycofaniu się. Na platformie X napisała:
“Ci, którzy mieli odwagę szukać pomocy, teraz widzą, jak ich przeżycia stają się narzędziem w politycznych rozgrywkach. To okrutne.”
Decyzja o wycofaniu się z konwencji nie tylko pokazuje podziały w rządzącej koalicji, ale także może wpłynąć na nadchodzące wybory parlamentarne w 2026 roku.
Według doniesień The Associated Press w środę przed parlamentem w Rydze około 5 000 osób wzięły udział w proteście przeciwko wycofaniu się z traktatu. Z kolei w czwartek odbyła się niewielka demonstracja popierająca wycofanie się z konwencji.
Decyzja parlamentu czeka na rozpatrzenie przez prezydenta Łotwy Edgarsa Rinkēvičsa. Może on skierować ustawę z powrotem do parlamentu lub zainicjować referendum, jeżeli uzna to za konieczne.











